Nowoczesna radioterapia wykorzystywana może być w hematoonkologii jako leczenie uzupełniające lub samodzielnie. Stosuje się ją m.in. przed przeszczepieniem szpiku, ale wyjątkową rolę odgrywa w leczeniu skojarzonym i w terapii chłoniaków, ponieważ nowotwory te są bardzo wrażliwe na napromienianie.
Na początku mojej kariery zawodowej, w chłoniaku Hodgkina, który wówczas nazywał się ziarnicą złośliwą, radioterapia była dominującym sposobem leczenia we wcześniejszych stadiach zaawansowania choroby. Stosowano jednak wówczas technikę wielkopolową i leczenie, owszem, było skuteczne, ale było również obciążone późną toksycznością, która mogła się ujawniać po wielu latach ze strony serca czy naczyń. Postęp, jaki dokonał się w chemioterapii, spowodował, że radioterapia stała się leczeniem uzupełniającym chłoniaków, jednak jej rola nadal pozostaje istotna. Na zmianę strategii leczenia nakłada się bowiem olbrzymi postęp technologiczny w zakresie radiologii i medycyny nuklearnej, a dzięki rozwojowi technik obrazowania możemy obecnie bardzo precyzyjnie określić zasięg choroby i monitorować postępy leczenia.
Bezpieczeństwo pod nadzorem technologii
Celem nadrzędnym pozostaje wyleczenie pacjenta, ale istotna jest również dbałość o uniknięcie wczesnych, a także późnych powikłań wynikających z napromieniania. Wielokrotne zmniejszenie ryzyka późnych powikłań uzyskuje się przez redukcję objętości napromienianych tkanek. Większe bezpieczeństwo zapewnia pacjentowi również technologia śledzenia ruchomości oddechowej narządów śródpiersia.
Do zmniejszenia objętości tkanek poddawanych działaniu promieniowania – przede wszystkim dotyczy to serca i dużych naczyń – najczęściej wykorzystywane jest napromienianie na wstrzymanym wdechu. Na wdechu serce odsuwa się od ściany klatki piersiowej, a to zmniejsza objętość wrażliwych tkanek, które zostają napromienione. Przed radioterapią pacjent przechodzi szkolenie, w jaki sposób kontrolować we własnym zakresie cykl oddechowy w koordynacji z napromienianiem. Ruchomość oddechowa jest monitorowana – również pacjent może to obserwować na ekranie.
Dodatkowo planowanie trójwymiarowe, które jest w tej chwili standardem w radioterapii, umożliwia bardzo dokładną analizę rozkładu dawki i obszaru, który ma być napromieniony – zarówno w obrębie guza, jak i tkanek sąsiadujących z nim.
Precyzja i personalizacja radioterapii
Przełomem w rozwoju personalizacji leczenia było wprowadzenie badania PET (pozytonowa tomografia emisyjna) do rozpoznania wstępnego i monitorowania skuteczności leczenia (badanie to jest obecnie standardem diagnostycznym). O skuteczności zastosowanego leczenia chemicznego informuje bowiem aktywność metaboliczna zmian chłoniakowych; jednocześnie jest ona wskazówką do tego, kiedy i w jakim wymiarze należy zastosować leczenie wspomagające napromienianiem. Dzięki badaniu PET możemy mniej więcej co dwa kursy leczenia chemicznego monitorować skuteczność terapii.
Podejście do leczenia zmieniło się również w aspekcie techniki napromieniania. Do lamusa odeszły techniki wielkopolowe, które były przełomem w latach 80. XX wieku w leczeniu chłoniaków. Dzisiaj napromienianiu poddaje się znacznie mniejsze obszary ciała i ograniczone jedynie do rejonu, który dzięki diagnostyce PET wskazany został jako aktywny metabolicznie. Nieustająco wskazaniem do napromieniania są zmiany o wyjściowo dużej objętości, zwłaszcza w klatce piersiowej. Postęp, jaki dokonał się w zakresie diagnostyki, umożliwia ograniczenie objętości tkanek poddawanych leczeniu napromienianiem do pierwotnie zajętych węzłów chłonnych – z możliwością ewentualnego podwyższenia dawki po zakończeniu chemioterapii na te grupy węzłów, w których została zachowana aktywność metaboliczna choroby nowotworowej. Uzyskaliśmy także możliwość różnicowania dawki podawanej na obszar zajęty przez chorobę nowotworową. Wszystko to służy personalizacji procesu leczenia i zwiększaniu jego bezpieczeństwa oraz skuteczności.