Ścieżki diagnostyczne pacjentów z chłoniakami powinny być lepiej dopracowane, bo potrafią być zawiłe. Wynika to zarówno z organizacji systemu lecznictwa, jak i z mnogości typów chłoniaków.
Chłoniaki należą do najczęstszych chorób układu krwiotwórczego i chłonnego. Nieprawidłową komórką, która zaczyna się w sposób niekontrolowany namnażać, jest jedna z komórek układu chłonnego, na przykład limfocyt.
Zdecydowana większość chłoniaków doprowadza do powiększenia węzłów chłonnych – pojedynczej grupy bądź wielu grup. Jest to jeden z podstawowych sygnałów, które powinny zaniepokoić; ponadto mogą dołączyć bóle kości, zmęczenie i ogólne osłabienie, kaszel i infekcje górnych dróg oddechowych, nocne poty, duszności, gorączka i stany podgorączkowe oraz świąd skóry.
Szerokie spektrum diagnostyki chłoniaków
Pacjent powinien być przebadany przez lekarza pierwszego kontaktu, a następnie przez tego lekarza skierowany na odpowiednią ścieżkę diagnostyczną i później terapeutyczną. Dobrze wyszkolony lekarz rodzinny to świetny współpracownik. Musi mieć jednak narzędzia, czyli nie może być problemu ze zrobieniem morfologii i oceną poziomu dehydrogenazy mleczanowej, a także musi być dostęp do kompleksowej diagnostyki niedokrwistości – wraz z oceną poziomu kwasu foliowego i ferrytyny. Na podstawie otrzymanych wyników tych badań lekarz rodzinny decyduje, gdzie pokierować pacjenta i czy wymaga on leczenia, czy konsultacji.
Rozpoznanie chłoniaka i konkretnego jego typu następuje na podstawie wyniku analizy histopatologicznej materiału pobranego z węzła chłonnego. Czasem powiększone węzły chłonne mogą znajdować się w prostej do diagnostyki lokalizacji. Mogą też być bardzo skomplikowane przypadki, kiedy powiększone są pojedyncze węzły chłonne zlokalizowane na przykład w jamie brzusznej, wymagające dużo bardziej zaawansowanej techniki diagnostycznej.
Do badań pobiera się czasami również szpik kostny, ponieważ część nieprawidłowych komórek może znaleźć się właśnie tam.
Powiększone węzły chłonne po 3-4 tygodniach nieskutecznego leczenia antybiotykami wymagają weryfikacji histopatologicznej. Pacjenci z długo powiększonymi, twardymi węzłami chłonnymi powinni być więc skierowani na szybką ścieżkę – niekoniecznie do hematologa, a raczej do chirurga onkologicznego.
Teraz, w dobie pandemii, musimy szczególnie głośno mówić o tym, że diagnostyka w kierunku wykrywania nowotworów powinna być prowadzana cały czas, a pacjenci powinni zgłaszać się do lekarza i być badani fizykalnie. Do klinik onkologicznych trafiają bowiem młode osoby z bardzo zaawansowanymi postaciami chłoniaka, które antybiotykami były leczone nie przez 4 tygodnie, ale 4–6 miesięcy. Osoby te korzystały z teleporad, żaden lekarz ich nie zbadał, natomiast choroba nowotworowa się rozwijała.
Chłoniaki – leczenie nie zawsze konieczne
Celowo podkreślam konieczność diagnostyki, ponieważ cześć chłoniaków wymaga jedynie rozpoznania – jak każda choroba nowotworowa – ale nie wymaga już leczenia, co jest dość nietypowe w onkologii. Są to tak zwane chłoniaki indolentne, które rozwijają się miesiącami a nawet latami. Po zdiagnozowaniu chłoniaka indolentnego nie rozpoczynamy leczenia – co jest zgodnie z międzynarodowymi zaleceniami – gdyż w niektórych podtypach tych nowotworów brak jest objawów choroby, a jej aktywność jest niewielka i nie wykazano przewagi rozpoczynania procesu terapeutycznego. Należy to interpretować w sposób pozytywny dla chorych, ponieważ część pacjentów z chłoniakiem nigdy nie będzie wymagała leczenia onkologicznego, a powodem ich śmierci nie będzie chłoniak lecz inna choroba bądź przyczyna naturalna.
Część chłoniaków to jednak choroby bardzo agresywne, z teatralną wręcz manifestacją typowych objawów, które pojawiają się szybko – dotyczy to symptomów zarówno związanych z konkretną lokalizacją, jak i ogólnych, w tym małopłytkowości i niedokrwistości, a także chudnięcia czy nocnych potów. Z uwagi na mnogość typów chłoniaków, ścieżki leczenia są bardzo różne. Niektórych chorych nie trzeba leczyć wcale, u innych terapia ogranicza się tylko do pierwszej linii leczenia, ponieważ zdiagnozowane chłoniaki są w pełni wyleczalne. Są również chłoniaki o przebiegu przewlekłym, gdzie leczenie jest wielokrotnie powtarzane lub prowadzone w sposób ciągły. Jest wreszcie grupa chłoniaków agresywnych – najczęstszy jest tutaj chłoniak rozlany z dużych komórek B (DLBCL). Część chorych jest wyleczona po pierwszej linii leczenia z wykorzystaniem standardu, czyli immunochemioterapii, a część po drugiej linii – jeśli na koniec intensywnego programu terapeutycznego wykonano przeszczepienie szpiku. Mamy pacjentów starszych, którzy nie kwalifikują się do przeszczepienia i pacjentów, u których choroba jest oporna na leczenie i rokowanie u nich jest dużo gorsze. Jednak i dla tych chorych są dostępne pewne możliwości terapii. Część chorych może też wziąć udział w badaniach klinicznych.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Servier Polska Sp. z o. o.