W ostatnich miesiącach w Stanach Zjednoczonych odnotowano gwałtowny wzrost liczby hospitalizacji dzieci z zapaleniem płuc wywołanym przez bakterię Mycoplasma pneumoniae. To istotna zmiana po kilku latach relatywnego spokoju, który zbiegł się z okresem pandemii COVID-19. Nowy raport amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), obejmujący lata 2018–2024, rzuca światło na to, jak zmienia się epidemiologia tej infekcji i dlaczego lekarze — zwłaszcza pediatrzy i interniści — powinni dziś znów zwrócić na nią szczególną uwagę.
Czym jest Mycoplasma pneumoniae i dlaczego dotyczy dzieci?
Mycoplasma pneumoniae to nietypowa bakteria, jedna z najczęstszych przyczyn pozaszpitalnego zapalenia płuc (tzw. community-acquired pneumonia, CAP) u dzieci i młodzieży. Zakażenie szerzy się drogą kropelkową, często w środowisku szkolnym lub domowym. Bakteria ta nie posiada ściany komórkowej, co sprawia, że nie reaguje na klasyczne antybiotyki beta-laktamowe (takie jak penicylina czy amoksycylina), które rutynowo stosuje się w infekcjach dróg oddechowych.
Infekcje wywołane przez M. pneumoniae mogą mieć różny przebieg — od łagodnego kaszlu trwającego kilka dni, aż po pełnoobjawowe zapalenie płuc wymagające hospitalizacji. Szczególnie narażone są dzieci w wieku szkolnym, choć ostatnie dane pokazują także wyraźny wzrost zachorowań u dzieci młodszych, poniżej 5. roku życia.
Jak pandemia wpłynęła na rozprzestrzenianie się Mycoplasma pneumoniae?
W latach pandemii COVID-19, w wyniku szeroko zakrojonych działań prewencyjnych — takich jak izolacja, zamknięcie szkół, noszenie maseczek czy ograniczenia podróży — transmisja wielu innych patogenów oddechowych znacznie się zmniejszyła. Dotyczyło to nie tylko wirusów, ale również bakterii, takich jak właśnie Mycoplasma pneumoniae. W efekcie liczba zachorowań drastycznie spadła i przez kilka lat utrzymywała się na wyjątkowo niskim poziomie.
Jednak w 2024 roku nastąpił zwrot — i to bardzo gwałtowny. Według danych CDC, w niektórych miesiącach Mycoplasma pneumoniae odpowiadała nawet za ponad połowę przypadków hospitalizacji dzieci z pozaszpitalnym zapaleniem płuc. W skali rocznej średnio co trzecie dziecko hospitalizowane z powodu CAP miało potwierdzone zakażenie tą bakterią.
Skąd tak nagły wzrost zachorowań?
Eksperci wskazują na kilka czynników. Przede wszystkim — tzw. „dług zdrowotny” po pandemii. Dzieci, które przez kilka lat miały ograniczoną ekspozycję na typowe drobnoustroje, nie wykształciły odpowiedniego poziomu odporności. Z chwilą zniesienia restrykcji i powrotu do normalnej aktywności społecznej, patogeny takie jak M. pneumoniae zyskały sprzyjające warunki do szybkiego rozprzestrzeniania się.
Drugi istotny czynnik to postęp diagnostyczny. W ostatnich latach w szpitalach i przychodniach coraz częściej stosuje się testy molekularne (PCR) w panelach wielopatogenowych, co znacząco poprawiło wykrywalność Mycoplasma pneumoniae — również u dzieci młodszych, u których wcześniej infekcja ta bywała niedodiagnozowana lub mylona z wirusowym zapaleniem oskrzeli.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że nie dysponujemy szczepionką przeciwko temu patogenowi, a zakażenia mogą szerzyć się także w miesiącach letnich i jesiennych — w okresach, gdy inne choroby układu oddechowego (jak RSV czy grypa) mają niższą aktywność.
Czy dzieci chorują ciężej niż przed pandemią?
Choć liczba przypadków wzrosła znacząco, analiza danych z CDC nie wykazała pogorszenia przebiegu klinicznego choroby. Przeciwnie — mediana długości hospitalizacji dzieci z zakażeniem M. pneumoniae w 2024 roku była nawet nieco krótsza niż w poprzednich latach. Rzadziej również wymagano leczenia w oddziałach intensywnej terapii. Śmiertelność pozostała bardzo niska i wynosiła poniżej 0,1%, co potwierdza, że zakażenie to rzadko prowadzi do poważnych powikłań przy właściwym rozpoznaniu i leczeniu.
Jak rozpoznać zakażenie i jak je leczyć?
Diagnostyka Mycoplasma pneumoniae bywa trudna, ponieważ objawy są niespecyficzne. Dzieci często prezentują kaszel utrzymujący się ponad 5–7 dni, gorączkę oraz osłabienie, rzadziej pojawia się duszność czy ból w klatce piersiowej. Obraz RTG płuc może być zróżnicowany — od rozlanych nacieków śródmiąższowych po jednostronne zmiany przypominające typowe bakteryjne zapalenie płuc.
Kluczowe znaczenie ma tu badanie laboratoryjne — najczęściej test PCR z wymazu z nosogardzieli lub badania serologiczne w przypadku podejrzenia infekcji przebytej wcześniej. Na szczęście w Polsce dostępność testów PCR rośnie, choć wciąż nie są one rutynowe w podstawowej opiece zdrowotnej.
W leczeniu stosuje się antybiotyki makrolidowe — najczęściej azytromycynę lub klarytromycynę. W USA oporność Mycoplasma pneumoniae na makrolidy pozostaje niska i nie przekracza 10%, co oznacza, że standardowa terapia zwykle przynosi szybkie efekty. Ważne jednak, aby unikać leczenia empirycznego beta-laktamami (np. amoksycyliną), które są nieskuteczne wobec tego patogenu.
Co powinni wiedzieć rodzice i lekarze?
Wzrost zakażeń Mycoplasma pneumoniae u dzieci powinien skłonić do większej czujności diagnostycznej. Dla lekarzy oznacza to konieczność uwzględnienia tej jednostki chorobowej w diagnostyce różnicowej przewlekłego kaszlu i zapalenia płuc — zwłaszcza latem i jesienią, kiedy dominują inne czynniki niż w sezonie grypowym. Dla rodziców ważna jest świadomość, że jeśli kaszel u dziecka utrzymuje się ponad kilka dni i nie ustępuje mimo leczenia objawowego, warto zgłosić się do lekarza i rozważyć dalszą diagnostykę.
Z punktu widzenia zdrowia publicznego kluczowe będzie utrzymanie skutecznego nadzoru epidemiologicznego nad tym patogenem. Choć infekcja ta rzadko prowadzi do poważnych konsekwencji zdrowotnych, jej gwałtowny wzrost — jak w 2024 roku — może obciążać system opieki zdrowotnej i powodować niepotrzebne stosowanie nieskutecznych antybiotyków.
Podsumowanie
Mycoplasma pneumoniae u dzieci wraca do klinicznej uwagi po kilku latach pandemii. Gwałtowny wzrost przypadków w USA pokazuje, że w erze postpandemicznej musimy liczyć się z nawrotami „zapomnianych” infekcji. Odpowiednia diagnostyka, racjonalna antybiotykoterapia i edukacja rodziców pozostają fundamentem skutecznej kontroli tego patogenu.
Źródło: CDC