Profilaktyka, jest kluczem do zdrowia, ale zgłaszalność na badania wynosi zaledwie ok. 20-30%. To jeden z powodów coraz częstszego wykrywania nowotworów w stadium zaawansowanym. Widzimy to w populacji polskich kobiet – głównie w odniesieniu do raka szyjki macicy. Sytuacja z rakiem endometrium jest nieco lepsza, gdyż towarzyszące mu niepokojące objawy (krwawienia poza terminem miesiączki albo po zakończeniu miesiączkowania) skłaniają do szybkiego kontaktu z lekarzem. Najtrudniejszy diagnostycznie jest rak jajnika, ponieważ daje późne objawy; zazwyczaj pacjentka zgłasza się do lekarza, mając już wodobrzusze.
Profilaktyka nowotworów – zadanie dla lekarzy i pacjentów
Niestety, lekarze i lekarki w Polsce nie zawsze są chętni do pogłębienia diagnozowania, kiedy na wizytę zgłasza się kobieta z powodu przewlekłych bóli brzucha albo zwiększenia jego obwodu – objawów sugerujących nowotwór jajnika. Pacjentka chodzi więc od lekarza do lekarza, a gdy trafia do ginekologa, rak jajnika jest już zaawansowany. Dopóki nie poprawimy podejścia lekarzy i lekarek do pacjenta, sytuacja się nie polepszy.
Z drugiej strony, pacjent musi mieć świadomość stanu swojego ciała – codziennie należy stanąć przed lustrem, obejrzeć się, sprawdzić, czy nie pojawiły się zmiany. Kobiety powinny sobie badać piersi, korzystać z zaproszeń na mammografię i regularnie odwiedzać ginekologa, bo dzięki temu można wykryć nowotwór na wczesnym etapie. Jednak nie wszystkie to robią. Sytuację trochę poprawi program screeningu stanów przednowotworowych szyjki macicy na bazie HPV DNA – jeżeli ten test wejdzie, będzie go można wykonywać raz na 5 lat. Nie ma, niestety, mechanizmów, które pomagają docierać do pacjentek z informacjami o profilaktyce. W idealnym systemie profilaktyka raka szyjki macicy leży w gestii POZ. Są poradnie, których personel dzwoni do pacjentek i mobilizuje do przyjścia na badanie – do skutku. Tam zgłaszalność na badanie profilaktyczne wynosi ok. 80-90% – tyle trzeba, aby program był skuteczny.
Seksualność a onkologia
Seksualność i kontakt intymny dla ponad 80% pacjentów to ważne części ich życia. Nam, pracownikom ochrony zdrowia, zależy, aby jakość życia chorych była na odpowiednim poziomie i satysfakcjonująca dla pacjenta, więc opieka psychologiczna i seksuologiczna zaczyna się w momencie podejrzenia nowotworu. Kiedy następuje rozpoznanie choroby, pacjent powinien otrzymać informację, że nie jest sam, a zespół terapeutów pomoże mu przejść przez terapię i funkcjonować normalnie po zakończeniu intensywnego leczenia.
W Polsce jest wsparcie psychologiczne, ale jeszcze nie ma swoistej kultury informowania i wsparcia seksuologicznego dla pacjentek od początku choroby. Pracujemy nad tym, żeby takie wsparcie otrzymywała każda pacjentka; także w zakresie planów prokreacyjnych, gdyż nowotwory dotyczą coraz młodszych kobiet – w dużej części tych chorób potrafimy zachować płodność nawet przy agresywnym leczeniu, a opcji zabezpieczenia płodności jest dużo.
Diagnoza choroby nowotworowej to swoista sytuacja kryzysowa, więc na samym początku kwestie pożądania, podniecenia, uzyskiwania przyjemności seksualnej są odstawione na dalszy plan. Ok. 50% pacjentek leczonych onkologicznie nie wraca do aktywności seksualnej, głównie dlatego, że nie wiedzą, kiedy i jaką aktywność seksualną mogą podjąć, jak mogą pomóc sobie w zachowaniu odpowiedniego nawilżenia i jędrności w okolicach intymnych, aby kontakt seksualny sprawiał przyjemność. Niewiele o tym się mówi, więc część kobiet rezygnuje z aktywności seksualnej, nie zdając sobie sprawy, że rehabilitacja seksualna jest częścią ogólnej rehabilitacji w chorobie nowotworowej.
Kwestia seksuologiczna powinna być poruszana przez każdego lekarza. Będziemy publikować niebawem badanie, w którym uczestniczyło prawie 500 pacjentek onkologicznych, pokazujące, że kobiety z nowotworami narządu rodnego chcą rozmawiać o seksualności ze swoim lekarzem ginekologiem, z nikim innym. Jest tu więc duża praca do wykonania dla wszystkich ginekologów. Ponieważ jednak w Polsce jest mniej niż 400 ginekologów onkologów, chcemy delegować część tych zadań na koordynatorki. Wspomniana publikacja zawiera wiele ciekawych wyników i wniosków, więc zachęcam do jej lektury.