• Kampanie edukacyjne
  • Aktualności
  • Onkologia
  • Hematologia
  • Zdrowie Kobiet
  • Seniorzy
  • Choroby cywilizacyjne
Obserwuj nas w social mediach!
Facebook
Instagram
Newsletter
Newsletter
Eksperci o zdrowiu
Eksperci o zdrowiu
  • Kampanie edukacyjne
  • Aktualności
  • Onkologia
  • Hematologia
  • Zdrowie Kobiet
  • Seniorzy
  • Choroby cywilizacyjne
  • Kobieta
  • Kobieta VIII
  • Zdrowie

Codzienność z miastenią – Gdy ciało zawodzi, dusza walczy dalej

  • 22 czerwca, 2025
  • 8 minut czytania
renata machaczek
Total
0
Shares
0
0
0
0
0
0

Jestem Renata Machaczek i od 28 lat żyję z miastenią. To historia, której nigdy nie planowałam, ale która wydarzyła się naprawdę. Opowiadam ją, bo wiem, że są inni, którzy właśnie teraz stawiają pierwsze kroki w tej samej podróży. Może moje słowa pomogą im znaleźć światło, tam gdzie na początku widać tylko ciemność.

Moment, w którym ciało się zatrzymało

To był czas, gdy rozpacz wdarła się do mojego życia i nie chciała odejść. Mój mąż walczył o życie, a ja, czuwając przy nim w szpitalu, gdzie został przewieziony z oddziału psychiatrycznego, stopniowo traciłam siły, jakby ciało odmawiało mi posłuszeństwa w akcie bezsilnego protestu. Nogi stały się miękkie jak z waty, a świadomość, że mogę upaść i nie podnieść się, była coraz bardziej realna. Potem przyszło coś gorszego – bełkotliwa, sepleniąca mowa, której nikt nie rozumiał. Ludzie patrzyli na mnie zdezorientowani, przekonani, że żuję gumę, gdy w rzeczywistości z trudem układałam słowa w zdania. Moje ręce osłabły tak bardzo, że nawet najprostsze czynności stały się torturą. Najbardziej bolało mnie to, że nie mogłam sprostać w opiece nad moimi dziećmi – 2 i 4 latka – gdzie samo przebieranie stawało się wyzwaniem. Przez te ograniczenia mój stan psychiczny wisiał na włosku, nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Miałam wtedy zaledwie 24 lata, a świat, który znałam, rozpadał się na moich oczach.

Diagnoza, której nikt nie widział

Droga była długa, wyboista, pełna zakrętów, na których traciłam nadzieję i siły. Lekarz POZ, wysłuchawszy moich objawów, machnął ręką, mówiąc, że to przejściowe – coś typowego dla okresu dojrzewania. Brzmiało to absurdalnie, ale uwierzyłam, bo chciałam wierzyć. Chciałam myśleć, że to minie, że za chwilę wrócę do dawnego życia. Skupiłam się na walce o zdrowie mojego męża. Szpital, dom, dzieci – to była moja codzienność. Po niespełna pół roku wrócił do domu, a ja, zmęczona, wyniszczona, przekonana, że wszystko powoli wraca na swoje miejsce, zapomniałam o sobie. Zapomniałam, że moje własne ciało coraz bardziej mnie zdradzało.

Objawy nie tylko nie ustępowały, lecz stawały się coraz bardziej dotkliwe. Moja mama, zaniepokojona, przekonała mnie, by odwiedzić neurologa. Ruszyła lawina wizyt, badań, wyników, które nie mówiły nic konkretnego. Kolejne podejrzenia, przypuszczenia, aż wreszcie usłyszałam, że to może być problem na podłożu psychicznym. Dostałam psychotropy. Miały pomóc, miały mnie ustabilizować, ale zamiast tego osłabiały mnie z każdym dniem, odbierając mi resztki sił. Aż w końcu przyszło kolejne uderzenie – wzrok się rozmazał, świat zaczął się rozdwajać. Moje oczy nie chciały już patrzeć prosto, rozchodziły się na boki, jakby same się poddawały.

Skierowano mnie na operację korekty. Ostatni promyk nadziei – miało być dobrze. Ale nie było. Operacja okazała się niepotrzebna, nie przyniosła ulgi, była kolejnym nieudanym krokiem w tej męczącej wędrówce. Aż w końcu, po trzech latach, znalazłam się w szpitalu, gdzie badanie EMG potwierdziło diagnozę. Miastenia. Słowo, które brzmiało jak cios. Czy to koniec? Czy to kara? Czy to wyrok, od którego nie ma odwołania?

Wszystko wydawało się nierealne, jakbym tkwiła w koszmarze, z którego nie potrafię się obudzić. To jak brutalny cios, który spada na człowieka niespodziewanie, odbierając mu grunt pod nogami. Najpierw choroba męża, walka o jego życie, w której każdy dzień był niepewnością. A potem… kolejny cios. Coś ukrytego, coś podstępnego, co zaczęło wnikać w ciało, odbierać siły, rozmywać rzeczywistość. Nie było czasu, by się zatrzymać i zrozumieć. Była tylko instynktowna potrzeba odpowiedzi – co się dzieje? Czy umrę?

I to pytanie wypowiedziane do lekarza, w pośpiechu, w desperacji – czy na to się umiera? Bo przecież nie można odejść, kiedy są dzieci, kiedy jest człowiek, który potrzebuje opieki, który sam ledwo stawia kroki. Odpowiedź była ulgą, lecz też wyrokiem: nie umiera się, ale trzeba nauczyć się żyć. Tylko czym jest to życie, gdy ciało odmawia posłuszeństwa, gdy każdy ruch to walka, gdy przyszłość jest jedynie mglistą obietnicą dalszego zmagania? Czy dam radę? Czy będę wystarczająco silna, by to unieść?

Mąż wrócił do domu, lecz nie był tym samym człowiekiem, którego znałam. Jego stan po miesiącach hospitalizacji był bardzo ciężki, został jedynie cień dawnej osoby. Był jak dziecko, które na nowo uczy się mówić, chodzić, funkcjonować. Nie miałam wyboru. Musiałam się podnieść, choćby na chwiejnych nogach. Musiałam walczyć, bo na słabość nie było miejsca. Błagałam Boga o siłę, o chociaż odrobinę mocy, by sprostać temu, co jeszcze miało nadejść.

Miastenia od środka

Miastenia to nieustanna gra, w której nigdy nie znam zasad. Nie mogę nic zaplanować, bo choroba działa według własnego scenariusza, odbierając mi siły wtedy, gdy najmniej się tego spodziewam. Nie mogę liczyć na stabilność. Nie pyta o zgodę, nie ostrzega. Jest przebiegła, podstępna, zmienna. Nie ma jednej drogi, jednego schematu, jednego sposobu, by sobie z nią radzić – każdy przypadek to inna historia, inne objawy, inne wyzwania. Jesteśmy jak płatki śniegu – nie ma dwóch identycznych jak nie ma dwóch identycznie chorujących.

Nigdy nie wiem, kiedy mnie dopadnie, kiedy nagle osłabną ręce, nogi odmówią posłuszeństwa, oczy przestaną współpracować. Podwójne widzenie, opadające powieki, bełkotliwa mowa, trudność z przełykaniem – zwykłe, codzienne czynności zamieniają się w pole walki. A ja? Muszę walczyć.

Dlatego nauczyłam się żyć z dnia na dzień, nie wybiegać myślami w przyszłość, nie planować, nie liczyć na to, że jutro będzie lepsze. Musiałam ograniczyć wszystko, co sprawiało trudność, co wymagało wysiłku – obowiązki domowe, zwykłe codzienne czynności były często niewykonalne. Zniknęły też przyjemności, które nadawały życiu kolorów.

Nie ma już spacerów, jazdy na rowerze, pływania, tańczenia, pieszych wycieczek. Wszystko, co wymaga siły mięśni, stało się poza moim zasięgiem. A przecież to właśnie ruch, wolność, powiew wiatru na twarzy dawały mi oddech. Teraz… zostało mi tylko dostosowanie się do tego nowego świata, świata bez pewności i bez planów. Świata, w którym miastenia zawsze ma ostatnie słowo.

Między bezradnością a przetrwaniem

Miastenia odebrała mi więcej niż zdrowie – wyrwała mi część mnie. Moje ręce kiedyś tworzyły, projektowały, szyły – teraz ledwo utrzymują codzienność. Choroba narzuca swoje reguły, nie pytając o zgodę. Przychodzi nagle, odbiera siły, zmusza do wycofania, spycha na margines społeczny. Zostawia człowieka w miejscu, gdzie czujemy się słabi, niepotrzebni, niezrozumiani.

Społeczeństwo widzi powierzchnię. Widzi kobietę, a nie jej walkę. Widzi uśmiech, a nie ból. Patrzą na nas i oceniają, jakby choroba miała swoje niepisane zasady – jakby kobieta cierpiąca nie miała prawa wyglądać kobieco. Jakby musiała być złamana, zniszczona, jakby miała nosić na twarzy dowód swojego cierpienia. Ale czy miastenia sama w sobie nie jest wystarczająco okrutna? Czy naprawdę mamy wyglądać tak, jak się czujemy?

Nie potrafię się użalać nad sobą. Każdego dnia walczę, każdego dnia próbuję się uśmiechać, każdego dnia szukam dobra, nawet tam, gdzie trudno je dostrzec. Miastenia to moja podróż, która trwa już 28 lat. Połowę z tego czasu zmarnowałam, przekonana, że życie się skończyło, że nie ma już nadziei, że wiara się wypaliła. Ale w porę zrozumiałam, nigdy nie jest za późno na odzyskanie siły.

Dni, których się boję

Są dni, kiedy ciało staje się więzieniem. Każdy mięsień odmawia posłuszeństwa, jakby ktoś nagle wyłączył jego funkcję. Nie ma siły, nie ma kontroli, tylko bezradność, która rozlewa się po całym ciele. Posiłek, choćby zmiksowany, nie przechodzi przez gardło. Woda cofa się nosem, jakby organizm zapomniał, jak działa przełykanie.

Potem przychodzą najtrudniejsze chwile – gdy oddech staje się walką, gdy łapię powietrze jak ryba wyrzucona na piasek. Nie wiem, czy to minie, czy skończy się przełomem. Czy pogotowie zdąży na czas? A noce? Noc nie jest ulgą, noc jest kolejną próbą przetrwania. Słabe mięśnie gardła duszą mnie własną śliną, nie pozwalają zasnąć, każą czuwać, czekać, bać się.

Strach przed przełomem nie pomaga. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej nasila objawy, zaciska pętlę wokół ciała i umysłu. Czekamy, zwlekamy z wezwaniem pomocy, licząc, że może tym razem przejdzie… Ale co, jeśli pewnego dnia się przeliczymy? Jeśli nie przejdzie? Jeśli to będzie ten dzień, którego się tak bardzo boimy?

Leczenie i jego granice

Patrzę wstecz na wszystkie lata walki z chorobą i widzę, że dokonał się przełom. Przez długi czas byliśmy skazani na leczenie objawowe, dryfując w niepewności, chwytając się każdego skrawka nadziei. Teraz jednak pojawiło się światło w tunelu – mamy dostęp do terapii celowanych, które działają na samą istotę choroby. Ale czy naprawdę jest tak pięknie, jak mogłoby się wydawać?

Miastenia to choroba pełna sprzeczności. Każdy przypadek jest inny, każdy organizm walczy na swój sposób, potrzebuje indywidualnego podejścia i leczenia. Objawy nasilają się i słabną, czasem nagle, czasem podstępnie. Niestety dostęp do nowoczesnego leczenia pozostaje ograniczony, ponieważ kryteria kwalifikacyjne są niezwykle rygorystyczne.

Leczenie często pozwala na złagodzenie objawów, lecz niestety nie u wszystkich. Wiele osób wykazuje oporność na leczenie, a w przypadku współistnienia innych chorób mogą pojawić się przeciwwskazania. Dodatkowo, chorzy seronegatywni nie zawsze mają dostęp do dedykowanych metod leczenia.

Trzeba mieć dużo szczęścia, aby terapia faktycznie pozwoliła na poprawę jakości życia. Zdarza się, że nie wszyscy chorują ciężko, ale w jakim stopniu można to ocenić? Czy da się wyznaczyć granicę, gdzie zaczyna się „dobra jakość życia”, a gdzie kończy, w przypadku osoby z nieuleczalną, rzadką chorobą przewlekłą? Gdzie kończy się „znośne życie”, a zaczyna egzystencja pozbawiona nadziei? Kiedy chorujemy ciężko, a kiedy lżej? Każdy chce mieć prawo do normalnego funkcjonowania i godnego życia.

Walka nie tylko z chorobą

Gdy zachorowałam, nie miałam dostępu do wsparcia psychologicznego. A przecież właśnie wtedy, na samym początku choroby, jest ono najważniejsze. Diagnoza to cios. Nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla umysłu. Zostajesz z nią sam, nagle, bez ostrzeżenia, jakby ktoś brutalnie wypchnął cię na krawędź przepaści. Strach, niedowierzanie, pustka. I przede wszystkim – nieświadomość.

To nie tylko choroba. To rozpad dotychczasowego życia, świata, który znałam. Człowiek wpada w otchłań, jakby zamknięty w ciemnej jaskini, gdzie nie ma wyjścia, nie ma promienia światła, nie ma nadziei. Bo jak można mieć nadzieję, gdy wszystko, co było oczywiste – siła, zdrowie, codzienność – znika, pozostawiając jedynie poczucie bezsilności?

A potem przychodzi samotność. Bo brak wsparcia psychologicznego nie oznacza tylko nieobecności terapeuty, który mógłby pomóc unieść ciężar choroby. Oznacza brak zrozumienia ze strony świata. Zbyt wielu chorych zostaje skazanych na psychotropy, na milczące zmaganie się z bólem, bo nikt nie nauczył ich, jak żyć z ciężarem, który spadł na ich barki.

Wsparcie powinno być natychmiastowe – dla chorego, ale też dla jego bliskich. Bo to oni, w swojej niewiedzy, w swoich niezrozumiałych oczekiwaniach, często zamiast pomagać, obciążają jeszcze bardziej. „Nie chce ci się”, „jesteś leniwy”, „przesadzasz” – słowa, które ranią bardziej niż sama choroba. Oni powinni wiedzieć, że to nie nasza wina. Że to nie wybór, że nie możemy, a nie że nie chcemy.

A my? My, w tym całym chaosie, w tej niewyobrażalnej samotności, próbujemy sobie wmówić, że to nasza wina. Musimy przepraszać za swoje ograniczenia. Jesteśmy ciężarem. Ale bez wsparcia, bez odpowiednich ludzi wokół, to uczucie winy pozostaje, wżera się w umysł, odbiera resztki siły. I wtedy człowiek naprawdę zaczyna wierzyć, że nie ma wyjścia.

Nie jesteś sam

Najpierw przychodzi szok. Niedowierzanie. Miliony pytań, z których najgłośniejsze brzmi: „Dlaczego ja?” Ale równie ważne jest pytanie: „A dlaczego nie?”

Życie z chorobą nie oznacza końca. Nie jest gorsze – jest inne. Zmienia się punkt widzenia, bo zmienił się punkt, z którego patrzymy na świat. A to pozwala dostrzec więcej – głębiej, wyraźniej, inaczej.

Najtrudniejsze jest pogodzenie się z tym, co nieuniknione. Akceptacja wydaje się niemożliwa, ale to właśnie ona pozwala odzyskać kontrolę. Nie zwlekaj, nie czekaj, nie zagłębiaj się w pytania bez odpowiedzi. Zbyt wiele czasu można zmarnować na zastanawianie się „dlaczego”, zamiast po prostu żyć.

Miastenia czy inna choroba to nie koniec życia, to nowy początek, którego historie napiszemy tak jak będziemy chcieli. Droga ta będzie bardzo trudna, gdzie pokonać trzeba będzie własne lęki, ale doprowadzić nas może do rzeczy wielkich i dobrych, jeśli tylko nie zabraknie nam odwagi i wiary, a wytrwałość stanie się przewodnikiem.

Żyj tu i teraz. Żyj tak, jakby każdy dzień był Twoim ostatnim. Żyj na pełnej petardzie, nie odkładaj szczęścia na później, nie czekaj na lepszy moment. Bądź dla siebie łagodny, pozwól sobie na radość, nawet jeśli życie nie wygląda tak, jak sobie wymarzyłeś.

Nie pozwól, by miastenia odebrała ci chociaż skrawek Twego życia. To nie koniec. To nowa droga. Może nie taka, jakiej się spodziewałeś, ale Twoja – jedyna, wyjątkowa.

Teraz jest Twój czas.

Zadbaj o siebie, zaopiekuj się sobą – nie jesteś sam.

Żyj. Po prostu żyj.

Renata Machaczek
Codzienność z miastenią - Gdy ciało zawodzi, dusza walczy dalej
Przedstawicielka PSChMG „Gioconda”
Total
0
Shares
Share 0
Tweet 0
Share 0
Share 0
Share 0
Powiązane tematy
  • choroby rzadkie
  • miastenia
  • pacjent
Poprzedni artykuł
Talaria Resort & SPA – miejsce stworzone z myślą o kobietach
  • Kobieta
  • Kobieta VIII
  • Zdrowie

Talaria Resort & SPA – miejsce stworzone z myślą o kobietach

  • 22 czerwca, 2025
Czytaj
Następny artykuł
opieka ginekologiczna w polsce
  • Kobieta
  • Kobieta VIII
  • Zdrowie

Opieka ginekologiczna w Polsce

  • 22 czerwca, 2025
Czytaj
Zobacz również inne artykuły!
EMA, siedziba EMA, Europejska Agencja Leków
Czytaj
  • Newsy
  • Zdrowie

Brinsupri (brensokatyb) – nowa nadzieja w leczeniu przewlekłych chorób płuc

  • 21 października, 2025
Październik przypomina, że profilaktyka ratuje życie!
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Październik przypomina, że profilaktyka ratuje życie!

  • 20 października, 2025
Krajowa Sieć Onkologiczna – krok naprzód, ale wciąż z wyzwaniami
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Krajowa Sieć Onkologiczna – krok naprzód, ale wciąż z wyzwaniami

  • 17 października, 2025
Jaki jest aktualny stan profilaktyki onkologicznej w Polsce?
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Jaki jest aktualny stan profilaktyki onkologicznej w Polsce?

  • 17 października, 2025
ubezpieczenie
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Jak ubezpieczenie może pomóc w leczeniu nowotworu?

  • 16 października, 2025
proteza piersi
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Proteza piersi – dla zdrowia i urody

  • 16 października, 2025
Postęp w leczeniu raka piersi
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Postęp w leczeniu raka piersi

  • 15 października, 2025
zaawansowany rak jelita grubego
Czytaj
  • Diagnoza: Nowotwór ed. XI
  • Onkologia
  • Zdrowie

Zaawansowany rak jelita grubego – więcej możliwości leczenia

  • 15 października, 2025
Newsletter
Instagram

eksperciozdrowiu

Twoje źródło informacji o zdrowiu.

W Polsce mamy coraz więcej zachorowań na raka pier W Polsce mamy coraz więcej zachorowań na raka piersi 🎗️ – obecnie rocznie już ponad 20 tysięcy kobiet słyszy to rozpoznanie. We wczesnym stadium nowotwory piersi można wykryć dzięki profilaktycznym badaniom obrazowym 🩻 (mammografia) – gdy zmiany nie są jeszcze wyczuwane palpacyjnie. Badania te są dedykowane kobietom w wieku 45-74 lata co dwa lata. Są darmowe, a do ich wykonania nie są potrzebne skierowania 📝. U kobiet poniżej 45. roku życia, kiedy gęsta tkanka gruczołowa może obniżać czułość mammografii, jako metoda profilaktycznego wykrywania raka piersi może być stosowane USG piersi 🩺.Breast units 🏥 poprawiają rokowaniaWspółpraca między specjalistami jest niesłychanie istotna dla zapewnienia optymalnych wyników terapeutycznych u konkretnej pacjentki 🤝. Dzięki temu opieka multidyscyplinarna przekłada się korzystnie na rokowania u chorych. Bardzo często na konsylium w placówkach breast units są: onkolog kliniczny, radioterapeuta, chirurg, radiolog i pielęgniarka. Kluczowym specjalistą w leczeniu jest onkolog kliniczny, gdyż jest odbiorcą wszystkiego, co dzieje się z chorym podczas leczenia systemowego – dzięki temu ma w pierwszej kolejności możliwość wyłapania różnego rodzaju działań niepożądanych ⚠️. Bardzo dużą rolę w zespołach multidyscyplinarnych odgrywają edukatorki, pielęgniarki 👩‍⚕️, które również uwrażliwiają pacjentki na możliwość występowania konkretnych działań niepożądanych. Warto wiedzieć, że w przypadku immunoterapii 💉 pojawiają się inne działania niepożądane niż obserwowane przy chemioterapii 💊 – immunoterapia potrafi w tym względzie zaskoczyć. Działania układu odpornościowego 🧬 nie jesteśmy w stanie przewidzieć; może on czasem skierować się przeciw dowolnej części ciała, powodując zapalenia autoimmunologiczne. Przy immunoterapii trzeba więc być bardzo czujnym 👀. Jeśli szybko wychwycimy powikłania autoimmunologiczne, wzrasta szansa na dokończenie terapii u pacjentki 💪. Jeśli jednak działanie niepożądane stanie się już intensywne, terapię trzeba będzie przerwać ⛔.👩‍⚕️Dr n. med. Joanna Kufel-Grabowska, Onkolog kliniczny, Gdański Uniwersytet Medyczny
Cały artykuł znajdziecie na naszej stronie ➡️eksperciozdrowiu.pl
Nowotwory u młodych osób to narastający problem. R Nowotwory u młodych osób to narastający problem. Rozpoznajemy🔍 je w tej grupie coraz częściej – z roku na rok zachorowań jest o kilka procent więcej📈. Szczególnie rośnie liczba zachorowań wśród młodych kobiet👩‍🦰 – duży wzrost jest notowany w odniesieniu do raka piersi.To bardzo niepokojące; szczególnie że nowotwory, które są rozpoznawane u młodych osób, zazwyczaj przebiegają bardziej agresywnie niż u starszych. U osób młodych w około 20% przypadków pojawienie się nowotworu jest związane z obciążeniem genetycznym🧬, co oznacza, że osoby, u których w rodzinach występował rak, powinny zachować czujność 🕵️‍♀️ i wcześniej podjąć regularne przeprowadzanie badań profilaktycznych.  Badaniem w kierunku raka piersi o udowodnionej naukowo skuteczności wychwytywania nowotworu we wczesnej fazie rozwoju jest mammografia, a u osób ze stwierdzonym obciążeniem genetycznym można rozważyć wykonywanie rezonansu magnetycznego piersi czy zabieg profilaktycznej mastektomii 🏥.🧪 Laboratoria analityczne oferują badania markerów nowotworowych, między innymi związanych z rakiem piersi czy rakiem jelita grubego. Markery są białkami wytwarzanymi przez komórki nowotworowe. Trafiają do krwiobiegu 🩸, wskutek czego można je oznaczać z próbki krwi pobranej do analizy laboratoryjnej🔬. Wykonanie oznaczenia markerów nowotworowych jawi się zachęcająco, bo przecież łatwiej pobrać krew🩸 do badania, niż wykonać mammografię czy kolonoskopię. Nie jest to jednak dobry pomysł, bo nie wszystkie nowotwory wydzielają markery (czyli choroba może być obecna w organizmie, a marker jest ujemny). Ponadto markery mogą być na podwyższonym poziomie, gdy choroby nowotworowej nie ma, a wtedy narażamy się na niepotrzebny stres związany z całą diagnostyką.👩‍⚕️Dr n. med. Małgorzata Osmola, Uczelnia Medyczna im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie
Cały artykuł znajdziecie na naszej stronie ➡️eksperciozdrowiu.pl
Przez 16 lat pracowałam w Narodowym Instytucie Onk Przez 16 lat pracowałam w Narodowym Instytucie Onkologii 🏥 jako elektroradiolog i nauczyciel 📚 przedmiotów związanych z diagnostyką obrazową i fizyką medyczną. Kiedy miałam 31 lat, przez przypadek dowiedziałam się, że choruję na raka. Podczas zajęć praktycznych z rezonansem magnetycznym zgłosiłam się bowiem na ochotnika do badania miednicy; badanie ujawniło, że mam na szyjce macicy guza wielkości 5 cm – był to rak neuroendokrynny szyjki macicy, już wtedy z przerzutami do węzłów chłonnych. Nie miałam żadnych objawów, chodziłam regularnie do ginekologa 👩‍⚕️, robiłam cytologię.To była dość niespotykana forma raka, gdyż na szyjce macicy lokalizuje się on u zaledwie 1% 🌍 ludzi na świecie chorujących na ten nowotwór – z tego powodu moje leczenie nie przebiegało według standardowych schematów. Przeszłam chemio-, radio- i brachyterapię oraz radykalne usunięcie narządów rodnych i węzłów chłonnych, wskutek czego, mając 31 lat, weszłam w przyspieszoną menopauzę. Dla tak młodej osoby był to czas nie tyle wymagający fizycznie, co psychicznie 💭. Towarzyszył mi też lęk 😔, jak każdemu innemu pacjentowi onkologicznemu, o to, co będzie dalej, czy rak wróci... Proces leczenia był dla mnie trudny psychicznie także i z tego powodu, że nie zdążyłam zostać biologiczną mamą. Nowotwór w moim ciele szybko się rozrastał – nie było czasu na myślenie o rozwiązaniach na zabezpieczenie płodności, tylko trzeba było jak najszybciej podjąć leczenie.W trakcie choroby założyłam kanał na YouTubie ▶️, bo chciałam nagrywać filmy instruktażowe 🎥 dla pacjentów – wiedziałam, że kiedy trafiają do szpitala, lekarz nie ma czasu, aby choremu dokładnie wytłumaczyć wszystko, co dotyczy badań i planowanego leczenia. Pomyślałam, że będę pokazywać w moich filmach drogę, którą przechodzę 🚶‍♀️, z punktu widzenia pacjenta, ale też i personelu medycznego 👩‍⚕️, bo z racji wykonywanej pracy wiedziałam, że będę mogła przekazać pacjentom wiele interesujących dla nich informacji. Kanał nazwałam Nachemii.👩Sylwia Garbaciok, Pacjentka i edukatorka
Cały artykuł znajdziecie na naszej stronie ➡️eksperciozdrowiu.pl
Pacjentki po operacjach nowotworowych piersi🏥, tak Pacjentki po operacjach nowotworowych piersi🏥, takich jak np. mastektomia, szczególnie radykalna, mierzą się z wieloma wyzwaniami – głównie psychologicznymi i fizycznymi. Mastektomia uderza bowiem w poczucie kobiecości 💔, może doprowadzić do wrażenia utraty części tożsamości, spadku samooceny i zmian w postrzeganiu czy akceptacji własnego ciała 🪞. Częste skutki mastektomii to również ograniczenie ruchomości 🚫 i sztywność w obszarze pooperacyjnym, gdyż pacjentka powstrzymuje się przed wykonywaniem pewnych ruchów z powodu bólu, ale i strachu przed potencjalnym uszkodzeniem tkanek w miejscu poddanym operacji.W rejonie blizny nierzadko występuje też nadwrażliwość ⚡ lub osłabienie czucia i mogą pojawić się zrosty. Będzie to miało wpływ na postawę fizyczną – kobieta, chcąc ukryć asymetrię klatki piersiowej  lub zniwelować ból fizyczny po operowanej stronie, może ustawiać ciało w pewnym schemacie: wyciągać do przodu barki i głowę oraz zaokrąglać plecy. Daje to efekt „chowania” klatki piersiowej, ale też i grozi zaburzeniem postawy ciała ⚖️.Protezę piersi należy dobierać pod kątem stylu życia, kształtu, rozmiaru i wagi – wpływa to pozytywnie na postawę ciała pacjentki 🌸. Jeśli proteza będzie nieprawidłowo dobrana, może doprowadzić do problemów zdrowotnych ⚠️, gdyż przy niesymetrycznym ustawieniu ramion pojawią się napięcia mięśni szyi, barków, pleców, a w konsekwencji – dolegliwości bólowe i z czasem nawet wady postawy.Prawidłowo dobrana proteza sprzyja podejmowaniu przez pacjentkę aktywności ruchowej 🏃‍♀️. Zabezpiecza też przed obrzękiem limfatycznym – za ciężka proteza obciąża biustonosz, powodując wpijanie się ramiączka lub bocznej części stanika i zamknięcie naczyń chłonnych, co może skutkować gromadzeniem się w tym miejscu chłonki. Kiedy kobieta czuje, że proteza stanowi z nią niemal jedność, redukuje to stres i lęk oraz napięcia emocjonalne, które towarzyszą leczeniu oraz wynikają ze świadomości braku piersi.👩‍⚕️Maja Nowacka-Kłos, specjalistka fizjoterapii onkologicznej i estetycznej
Cały artykuł znajdziecie na naszej stronie ➡️eksperciozdrowiu.pl
🧬 Badania genetyczne wykonujemy technikami biologi 🧬 Badania genetyczne wykonujemy technikami biologii molekularnej. W onkologii bada się predyspozycje do zachorowania na konkretny nowotwór uwarunkowany genetycznie poprzez analizę DNA komórek jądrzastych (czyli posiadających jądro komórkowe), które znajdują się w pobranej próbce krwi obwodowej.Od ok. 20 lat w onkologii wykorzystuje się również genetykę zmian somatycznych, czyli mutacji genetycznych, które występują wyłącznie w komórkach nowotworowych. Mutacje te powstają w trakcie życia człowieka ⏳ i nie są dziedziczone po rodzicach, ani przekazywane potomstwu 👨‍👩‍👧‍👦. Materiałem badanym jest tu fragment tkanki zmienionej nowotworowo 🧫, bo jedynie tam występują wspomniane mutacje. Próbkę pozyskuje się poprzez biopsję lub w czasie zabiegu chirurgicznego 🏥. Pobrany materiał jest utrwalany do postaci tzw. bloczków parafinowych i oceniany przez patomorfologa 🧑‍⚕️, który sprawdza, czy w próbce są komórki nowotworowe. Jeśli są, wykonywane jest badanie występujących w nich zmian genetycznych. Ponieważ część nowotworów charakteryzuje się określonymi mutacjami, badanie takie umożliwia dokładne zweryfikowanie postaci nowotworu oraz jego podatność na leczenie celowane 🎯.Dzięki uzyskanym wynikom badań genetycznych 🧬 można dobrać leczenie dopasowane do pacjenta, w tym – terapię celowaną 🎯. Możliwość taką mamy m.in. w nowotworach dróg żółciowych – szukamy tu mutacji w genach FGFR2, IDH1/2, NTRK ale i też innych. Jeżeli w markerze genetycznym (genie) w komórkach nowotworowych zmiana zostanie zidentyfikowana ✅, wiemy, że możemy choremu podać konkretny lek 💉, dedykowany do leczenia tej właśnie postaci nowotworu.
Badania genetyczne zmian somatycznych wykorzystuje się też do monitorowania postępu terapii 📈. Możemy dzięki nim zidentyfikować mutację powstałą w komórkach nowotworowych podczas leczenia konkretnym preparatem 🧩, powodującą uodpornienie się tych komórek na zastosowany lek, a następnie podać inny preparat 💊.👨‍⚕️Dr n. med. Andrzej Tysarowski, Prezes Stowarzyszenia Polska Koalicja Medycyny Personalizowanej
Cały artykuł znajdziecie na naszej stronie ➡️eksperciozdrowiu.pl
Mamy przyjemność poinformować, że wystartowała kol Mamy przyjemność poinformować, że wystartowała kolejna edycja kampanii 🎗️ „Diagnoza: Nowotwór – współczesna onkologia”.Październik to miesiąc świadomości raka piersi – ale to także czas, by mówić szerzej o nowotworach, diagnostyce 🔬 i skutecznym leczeniu 💊.💬„Dzięki skutecznemu wdrożeniu KSO możemy mówić o realnej równości w onkologii – tak, aby miejsce zamieszkania nie decydowało o szansach chorego na nowoczesne i skuteczne leczenie.”
– Prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski💬„Otrzymałam drugą szansę na życie. Dzięki trudnemu doświadczeniu z leczeniem onkologicznym stałam się odważna. Kiedy zrozumiałam, że życie mamy tylko jedno, zmieniły się też moje priorytety – mam pełną świadomość tego, że jesteśmy tutaj tylko na chwilę. Choroba zmieniła również moją perspektywę spojrzenia na problemy.”
– Sylwia Garbaciok💬„Mądre wspieranie bazuje na wiedzy. Pytajmy więc chorego, jak możemy mu pomóc i czego potrzebuje. Nie bazujmy na własnych przypuszczeniach, bo tylko uzyskując odpowiedzi na zadane pytania będziemy mogli zaoferować dokładnie takie wsparcie, jakie choremu w danym momencie jest potrzebne.”
– Milena Dzienisiewicz💡 W tegorocznej edycji kampanii poruszamy tematy m.in. związane z rakiem piersi, rakiem jelita grubego oraz rakiem dróg żółciowych. To nowotwory, które różnią się częstością występowania i przebiegiem, ale łączy je jedno – im wcześniej zostaną wykryte, tym większe są szanse na skuteczne leczenie i powrót do zdrowia ❤️.
Eksperci kampanii podkreślają, że nowoczesna diagnostyka molekularna i terapie celowane otwierają nowe możliwości dla pacjentów, dając realną nadzieję na długie, dobre życie mimo choroby.❓ Dlaczego to ważne?
Ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe rośnie z wiekiem – ale dzięki profilaktyce, regularnym badaniom 🩺 i nowoczesnej diagnostyce 🔍 można wykryć raka na wczesnym etapie, kiedy leczenie jest najbardziej skuteczne.🙏 Dziękujemy wszystkim Ekspertom 👩‍⚕️👨‍⚕️, którzy podzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem, oraz Partnerom kampanii 🤝, którzy wspierają edukację i rozwój nowoczesnej onkologii w Polsce.#DiagnozaNowotwór #RakPiersi #RakJelitaGrubego #RakDrógŻółciowych #Profilaktyka #Świadomość #Zdrowie

  • Polityka prywatności
  • Kontakt
  • Polityka plików cookies (EU)
©2025 Warsaw Press. All Rights Reserved

Wprowadź wyszukiwane słowa kluczowe i naciśnij Enter.

Zarządzaj zgodami plików cookie
Używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Robimy to, aby poprawić jakość przeglądania i wyświetlać (nie)spersonalizowane reklamy. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub jej wycofanie może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych. Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
  • Zarządzaj opcjami
  • Zarządzaj serwisami
  • Zarządzaj {vendor_count} dostawcami
  • Przeczytaj więcej o tych celach
Zobacz preferencje
  • {title}
  • {title}
  • {title}