Moją motywacją do wprowadzenia zmian w życiu była chęć zdobycia kondycji fizycznej, której nie miałam. Miałam za to 57 lat i problem z fizycznym wykonywaniem czynności, które kiedyś potrafiłam zrobić. Wyglądałam wtedy, jak wiele innych kobiet w wieku podobnym do mojego. Nikt mi nie powiedział, że jestem gruba i ociężała. Według innych wszystko było ze mną w porządku, jednak ja siebie widziałam inaczej, a w głowie miałam plany i różne pomysły na życie.
Młody duch może wiele
Pierwszą rzeczą, którą kilkanaście lat temu zrobiłam dla siebie, było pójście na siłownię. Obecnie chodzę na siłownię profesjonalną; uważam, że stanowi ona podstawę zdrowej starości. Z czasem polubiłam siłownię, ruch i życie. Widzę też, jak obecnie wzrosła średnia wieku osób, które korzystają z tej formy aktywności.
Kiedy zaczęłam wdrażać zmiany w moim życiu, cześć otoczenia trochę pokpiwała ze mnie. Nawet mój mąż nie był przekonany, że faktycznie uda mi się zrealizować pomysł na ulepszenie siebie. Jednak szybko zmienił zdanie – przełom nastąpił, kiedy zobaczył, jak mocno zeszczuplałam. Stwierdził, że on też tak chce i zaczął doceniać moją pracę. Dzieci były już wtedy dorosłe i miały swoje życie, więc kiedy zaczynałam moją przemianę, nikt – oprócz mnie samej – mi nie kibicował. Ponieważ to mi zależało na mojej transformacji, stwierdziłam, że nie interesuje mnie, co o tym myślą inni. Czułam, że przyjdzie czas, gdy zobaczą, iż to, co robię, jest dobre – zmieniałam się przecież też dla nich.
Motywacja ma to do siebie, że gdy osiągnie się jakiś cel, to należy szukać kolejnego. Mój pierwszy cel wyznaczył mi automatycznie następny, a w moim życiu pojawił się efekt kuli śnieżnej – zaczęłam więcej wymagać od siebie i innych.
Zmiany zewnętrzne napędzają przemianę wewnętrzną
Żeby pozostać kobietą zawsze młodą, trzeba mieć młodego ducha, ale zwracać uwagę na to, co dzieje się z ciałem. Gdy – odwrotnie – młodość jest w ciele, ale umysł czuje się staro, jest to trudna sytuacja dla psychiki. Uważam, że trzeba przede wszystkim myśleć pozytywnie o życiu, o sobie i o chęci do działania, wtedy nic nie przeszkodzi w realizacji zamierzeń. Marzenia wprawdzie nie są celami, ale mogą się nimi stać – niezwykle istotna jest konsekwencja w tym, co się robi.
Pomysły na życie przychodzą do mnie same. Część moich rówieśników nie rozumie, że w starszym ciele może tkwić młody duch. W moim przypadku posiadanie młodego ducha było zaletą, gdyż dzięki temu zaczęłam myśleć, że doskwierający mi niedobór formy fizycznej jest chyba pierwszym krokiem do starości, a ja muszę ją jakoś pokonać. Gdybym tego nie poczuła, być może nie byłoby ciągu zdarzeń, które wystąpiły później w moim życiu. Na pewno zaś bez kondycji fizycznej nie udałoby mi się zrealizować moich zamierzeń.
Młodą osobę poznaje się jednak nie tylko po wyglądzie, ale też po sposobie poruszania się, mówienia i zachowania. Ponieważ zeszczuplałam, musiałam zmienić garderobę – łącznie z butami, a jako że w głowie miałam młodość, to z żartobliwą przekorą pytałam w sklepie, czy jest sukienka dla takiej18-latki, jak ja. Odważyłam się w ten sposób mówić, że jestem młoda duchem i chcę młodo wyglądać. Dzięki mojej przemianie w sposobie postępowania i myślenia stałam się odważną kobietą i nauczyłam się mówić Nie, gdy się z kimś nie zgadzam.
Z czasem stwierdziłam, że będę motywować innych do zmiany siebie, gdyż w tym temacie mam doświadczenie, a własnej transformacji dokonałam, nie mając motywacji ze strony innych. Tak otworzyłam się na media społecznościowe – musiałam nauczyć się je rozumieć. Musiałam też nauczyć się pracy w modelingu, a teraz uczę się wymagającej i trudnej pracy influencerskiej.
Zmieniłam się, lecz wciąż pozostaję sobą. Bardzo mnie cieszy mój rozwój i korzystna zmiana, jaka dzięki niemu we mnie zaszła. Dało mi to specyficzną perspektywę – mając obecnie 73 lata, mówię, że jeszcze mam 80 lat przed sobą. Trochę się oszukuję w tym względzie, ale to pozytywne oszustwo. A starość? Przyjdzie wtedy, kiedy jej na to się pozwoli.